Idzie wiosna.

Wspaniale! wszystko dookoła budzi się i znowu powoli świat nabiera barw.
To najpiękniejsza pora roku.
Postanowiłam wiele zmienić w otaczającej mnie rzeczywistości i czasami podzielić się z Wami moim sposobem na fajne życie, które chcę aby było swobodniejsze, lżejsze i ciekawsze.

Sukcesywnie będę dzielić się z Wami, jak ja wypowiedziałam wojnę nadmiarowi wszystkiego w moim życiu, które jest mi oferowane każdego dnia.

Cały wachlarz dóbr, które mają przyczynić się do naszego szczęścia to: wszelkiego rodzaju rozrywki, różne sposoby spędzania wolnego czasu, sklepy z nadmiarem wymarzonego towaru, piekarnie z kilkudziesięcioma rodzajami chleba itd.
I jaki jest tego finał?
Okazuje się, że w zatrważającym tempie przybywa ludzi chorych na depresję, z nadmiernym stresem i i otyłością.

Jak to się stało, że dopuściliśmy do tego wszystkiego w zaledwie 40 lat?

Ulegliśmy modzie konsumpcyjnego szaleństwa.

Przed nastaniem tego trendu, każdy żywił się warzywami z własnego ogrodu, domowym drobiem, produktami pochodzącymi z polowania lub połowu.
Człowiek uważał się za szczęśliwego, kiedy miał dach nad głową, ogień w kominku i jeden dzień odpoczynku w tygodniu.
Dzisiaj jesteśmy społeczeństwem ludzi chorych, przeistoczonych w maszyny do spożywania.
Witaminy, środki nasenne, produkty dietetyczne, kuracje odchudzające i inne konsekwencje nieprzestrzegania zasad higieny życia, stanowią tryby tej nienasyconej maszyny.

To uzależnienie uczyniło z nas przedmioty spekulacji i zysku.
Wszyscy głosimy tak pompatycznie powrót do natury, a zapominamy, że natura tkwi przede wszystkim w nas samych.

W następnym wpisie rozprawie się z odżywianiem.

Dbaj dobrze o swoje ciało, po to, by Twoja dusza miała ochotę w nim pozostać /przysłowie hinduskie/

Dodaj komentarz